Tygodnik regionalny "Teraz Słupsk"
http://issuu.com/terazslupsk/docs/ts_5.12.2013
Katarzyna Sowińska 05.12.2013 r. str. 8
Gryf eksploruje Gardnę Wielką
O Słupskim Stowearzyszeniu Eksploracyjno-Historycznym Gryf już pisaliśmy. Członkowie Gryfa nie zasypiają gruszek w popiele i nieprzerwanie działaja. Stowarzyszenie zrzesza pasjonatów, którzy ratowaniu śladów przeszłości poświęcają każdą wolną chwilę i angazują do tego prywatne środki. Jego członkowie mają już za sobą kilka akcji mających na celu przywrócenie starych cmentarzy i tworzenie na nich lapidariów. Tym razem wyruszyli na ratunek cmentarza w Gardnie Wielkiej.
- Wieści o naszej działalności rozchodzą się pocztą pantoflową - mówi Michał Pytlak, prezes Gryfa.
- Takim sposobem dotarli do nas mieszkańcy gminy Smołdzino, działający w Stowarzyszeniu Słowieniec w Gardnie Wielkiej. Mamy już za sobą spotkania, a właściwie prelekcje, w trakcie których opowiadaliśmy o sobie i o tym, co robimy. Trznastego grudnia mamy w planie kolejne spotkanie i prezentację starych zdjęć Gardny Wielkiej.
Zapaleńcy pojawili się także na cmentarzu w Gardnie Wielkiej.
- Chcieliśmy uratować pozostałości z poniemieckiej części cmentarza - kontynuuje Michał Pytlak. - Sprawa była pilna, bowiem w najbliższym czasie planuje się zagospodarowanie tej części cmentarza z przeznaczeniem na pochówki obecnych mieszkańców miejscowości i okolic, a miejsca jest tu coraz mniej.
Na dość sporym terenie, który otaczają nowe groby, do dzś widać zarysy sześciu rzędów rzędów z mogiłami. W większości są to szczatki fundamentów i podstawy krzyży, które zostały wyłamane w 1974 roku podczas akcji porządkowania cmentarza. Cenniejsze, wykonane z litej skały pomniki nagrobne zostały już wcześniej zabrane przez kamieniarzy wtórnie wykorzystane.
- Pozostałości po nagrobkach, które zostały przeniesione w miejsce tworzonego lapidarium, w większości od wielu lat przewrócone - dodaje prezes Gryfa.
- Pracy było dużo i była ona bardzo ciężka. Przenosiliśmy nagrobki, wykopywaliśmy i wynosiliśmy śmieci i betonowe szczątki.
Ratujemy stare cmentarze.
- Biorąc pod uwagę ogrom zniszczeń ilość takich cmentarzy to potrzeba więcej takich stowarzyszeń lub większego zaangażowania mieszkańców i wszystkich chętnych do pomocy - mówi Tomasz Urbaniak, słupski historyk i pasjonat, który zaangażował się w pomoc Gryfowi.
- Nie ma możliwości, by oni sami naprawili wszystkie stare cmentarze, które znajdują się na terenie powiatu słupskiego, bo jest ich około trzystu. Dlatego pomoc władz gmin, sołtysów, szkół, instytucji i mieszkańców jest nieodzowna. By działać sprawnie, potrzeba sprzętu i rąk do pracy. Cmentarz w Gardnie Wielkiej to przysłowiowa bułka z masłem, porównując na przykład wpisany w rejestr zabytków, położony po sąsiedzku cmentarz w Smołdzinie. Na nim należy wyciąć zarośla i młode drzewa, usunąć gruż, odsłonić i ustawić nagrobki, przenieść do lapidarium krzyże ze sterty zrzuconych na skraju cmentarza. Pracy jest sporo i bez pomocy specjalistycznego sprzętu nie damy rady.
Pomocne ręce mile widziane.
- Cmentarz ma duży potencjał turystyczny, lecz aby efekty naszych starań były widoczne, potrzeba więcej czasu, środków oraz zaangażowania społeczności lokalnej - dodaje Michał pytlak. - Nasze stowarzyszenie liczy dziewiętnastu członków i wiadomą sprawą jest, że nigdy nie jest dyspozycyjna cała grupa. Od mieszkańców miejscowości, w których prowadzimy akcje, wiele nie wymagamy, ale ciepła kawa, herbata to już byłby gest poparcia. Jeśli ktoś chciałby pomóc, dołączyć do naszej grupy, to prosimy o kontakt. Oprócz prac planowanych na smołdzińskim cmentarzu czekają nas prace na cmentarzu ewangelickim w Ryczewie. Możemy uchylić rabka tajemnicy, że oprócz działań na rzecz przywrócenia dawnej świetności poniemieckim cmentarzom, w planach mamy jeszcze wydobycie pomnika upamiętniajacego poległych podczas pierwszej wojny światowej mieszkańców Smołdzina i okolic z jednej z rzek gminy Smołdzino.
Katarzyna Sowińska